Bo być w Second Life jest jazzy

Półtora miesiąca temu po raz pierwszy usłyszałam, że Polska zaistniała w Second Life. Wówczas (zaledwie kilka tygodni temu) wydawało mi się to nowatorskie, nośne – super pomysł. Minęło 5 tygodni i okazało się, że pomysł wcale nie był taki nowatorski, skoro już zdążył sie zdewaluować… Na Goldenline znalazłam informację, że do SL wchodzi Interia. I nagle pomyślałam – e, kolejna, to już nudne. W ciągu 5 tygodni moje myślenie przeszło od entuzjazmu do nudy. W ciągu 5 tygodni również firmy powinny były zmienić swoje myślenie pod tym kątem – dziś już wejście do SL, zaistnienie tam, zbudowanie swojej siedziby, nie jest żadnym niusem. Jest się kolejną firmą, która to zrobiła. I tak jak w przypadku małej firmy można się uśmiechnąć i – mimo wszystko – pogratulować, tak w przypadku dużej brzmi to jak przebrzmiałe echo.

Co dziś trzeba będzie zrobić, by z zaistnienia w SL zrobić news? Może, jak podpowiedział mój Kolega (Łukasz), zaimplementować własny „hejnał”, grany np. o wpół do pełnej godziny z Wieży Mariackiej, a może – jak w życiu – opłaca się wywołać mały skandal lub pójść „nazbyt w przeniesienie prawdziwego życia” jak IBM, który, wprowadził rygorystyczne ograniczenia (kodeks zachowań) dla pracowników grających w SL?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *