Krakowscy urzędnicy dyskryminują trzylatki…

O tym, że krakowscy urzędnicy zdecydowali, że miejsce w najmłodszej grupie w przedszkolu należy się tylko dzieciom, które najpóźniej 31 sierpnia ukończą 3 lata wiedziałam od koleżanki. Nie miałam jednak pojęcia, że jest ich to widzimisię.

Wczoraj, przez Skype przesłałam jej artykuł, że Ministerstwo Edukacji sprzeciwiło się takiej praktyce i że taka rekrutacja jest nieważna, należy ją przeprowadzić ponownie. CO prawda wypowiadał się tam p. Żądło (wicedyrektor wydziału edukacji), że rekrutacja nie może być powtórzona, itp., ale sama wiem jak to jest – dziś kogoś złapie dziennikarz, ten się wypowie, a jutro się wszystko odwołuje. I naprawdę wierzyłam w to, że rekrutacja będzie powtórzona.

Do dzisiaj, gdy zobaczyłam to – jak to możliwe, że przepis jest jawnie łamany, że przychodzi intepretacja „z góry”, że został popełniony błąd, że jest w sprzeczności z ustawą, a urzędnicy idą w zaparte i mówią „nie”?? Gdyby pracowali w korporacji, wylecieliby na bruk, ale w urzędzie im wolno??

Gdyby jeszcze miała rację jedna z pań wypowiadających się na forum, to nie byłoby problemu – pewnie niejedna mama, szczególnie tych młodszych dzieci (urodzonych listopad/grudzień), ucieszyłaby się, że jej dziecko ma rok dłużej na to, żeby dojrzeć do pójścia do szkoły. Tylko, że tak nie jest – ustawa nakłada obowiązek szkolny na wszystkie dzieci z danego rocznika, bez względu na miesiąc urodzenia. To oznacza, że te dzieci, które urodziły się między 1 września, a 31 grudnia, będą musiały iść do szkoły za 3 lata, a nie 4. Znajdą się w klasie razem z tymi samymi dziećmi, które urodziły się w styczniu, marcu, czy lipcu i już w tym roku trafią do przedszkola. Znajdą się obok tych samych dzieci, mimo, że ich edukacja przedszkolna będzie o rok krótsza. Znajdą się w sytuacji, w której z dzieci najstarszych w grupie, nagle staną się dziećmi najmłodszymi. Być może z dzieci najbardziej rozwiniętych w grupie (ze względu na wiek), dziećmi rozwiniętymi tak samo lub słabiej (oby nie) jak ich koledzy – dwa miesiące wcześniej traktowani jako starsi o rok, nagle posadzeni w jednej ławce jako rówieśnicy.

Nie jestem psychologiem, tym bardziej psychologiem dziecięcym, ale gdzieś w głębi duszy mam mocne przekonanie, że nie chciałabym (w wieku dziecięcym) nagle zostać wciśnięta w ramy rówieśnictwa z kimś, kto do niedawna był ponoć starszy ode mnie o rok.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *