Szewc bez butów chodzi, czyli PRowiec w sytuacji kryzysowej

3 kwietnia do PRowców z listy InternetPR dotarło zaproszenie do wzięcia udziału w ankiecie „PR Polska 2008. Jacy jesteśmy?”, sygnowane przez SMG/KRC i Fundację InternetPR. Ankieta anonimowa, ot, jakich wiele.

Kilka godzin później (może mniej, nie pamiętam dokładnie) rozgorzała dyskusja na temat tej ankiety. Dlaczego? Bo w ankiecie nie ma opcji „nie mam zdania” albo „nie widzę wpływu”, a wymaga się przypisywania cech charakterystycznych dla… PRowca hetero- i homoseksualnego. (Skąd inąd wymaga się też przypisania cech PRowcowi do 30 roku życia i powyżej, a także Mężczyźnie i Kobiecie). Nie znam się na budowie ankiet, nie mam pojęcia, czy brak odpowiedzi „nie mam zdania” albo „nie widzę wpływu” jest prawidłowy, czy nie. Ja nie mam zdania – choćby dlatego, że nie znam (albo nie wiem, że znam) żadnego PRowca o homoseksualnej orientacji. Więc jak mogę mu przypisać jakiekolwiek cechy? Na zasadzie stereotypu, bo homoseksualista jest…? No właśnie, jaki? Są tak samo różni jak hetero (przypisanie hetero- 5 cech też było dla mnie abstrakcją, skoro wśród PRowców mam kolegę, który jest niezwykle skrupulatnym i porządnym człowiekiem, ale mam i takiego, który jest balaganiarzem totalnym – obaj są skuteczni, ale cechy „skuteczny” nie zauważyłam).

Nie znam się na budowie ankiety – nie jestem socjologiem, a moje badania marketingowe były na tyle proste, że nie musiałam się zagłębiać w jej prawidłową budowę. Ale na liście odezwały się głosy osób mających odpowiednie podstawy, że ankieta jest błędnie zbudowana, że wyniki, jakie zostaną uzyskane, będą przekłamane. I tu dochodzimy do clue – wytworzył się swego rodzaju kryzys, który szefostwo fundacji odebrało bardzo osobiście. Napiszę więcej – panowie poczuli się osobiście skrytykowani. I tak niestety zareagowali. 3 speców od PRu potraktowało krytykę ankiety nie jak kryzys (drobny de facto), ale jak osobisty atak. I w odpowiedzi zaatakowali osoby, które ośmieliły się cokolwiek zarzucić ankiecie.

Przykro było czytać gdy zostały wytoczone argumenty typu „nie ma pani jeszcze dyplomu” (z socjologii), albo „inni tak robią”. Przykro było zobaczyć, że w świat poszło coś nie do końca przemyślanego, ale puściliśmy to „MY”, więc nie przyjmujemy krytyki, tylko ma być tak jak jest i będziemy tego zaparte bronić.

I pomyśleć, że ci sami ludzie na studiach i warsztatach z PRu uczą czegoś zgoła innego.

1 Comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *