Coca Cola – offline, choć online (Walk of Names)

Tę kampanię widziałam już dawno – bo we wrześniu, w Berlinie, gdzie zawitałam podczas IFA. Niestety – w międzyczasie miałam urlop, a potem zmianę hostingu i tak mi zeszło. Niemniej jednak – odkopałam się z archiwów (przy okazji zmieniłam znów szablon – choć Metro bardzo mi się podobało, to było przyciężkie i czuć to było podczas wczytywania strony) i wrzucam dziś.

Wzdłuż jednej z ulic (jeździ nią m.in. tzw.miejski turystyczny autobus w Berlinie) stoi taka instalacja:

2013-09-05 21.16.43

Wzdłuż ściany mamy butelki z imionami (znana już forma ze sklepów). Tyle, że imiona można tam… samodzielnie umieścić 🙂

screenMożna to zrobić wysyłając SMSa na określony numer (niestety – próbowałyśmy kilkakrotnie, zarówno z komórki w sieci polskiej, jak i niemieckiej, ale nie działało – niemniej z informacji na sieci wynika, że była to chyba jakaś chwilowa awaria), bądź zaczekować się poprzez Facebook i wykorzystując hasztaga – „zamówić” wyświetlenie imienia na konkretnym ekranie. Niestety, poniżej na zdjęciu jestem obok „stałej” butelki, bo nie doczekałyśmy się na zmianę – dostałam informację, że kolejka wymusza co najmniej 10 minutowe oczekiwanie, a w weekend, w trakcie dnia – nawet godzinne…

2013-09-05 21.17.20Mimo dość późnego wieczoru, co chwilę było widać zatrzymujące się osoby, które sprawdzały, co to za pomysł, bądź próbowały wyświetlić swoje imię na jednej z butelek, więc jestem skłonna uwierzyć, że trzeba czekać…

Sama konstrukcja bardzo przyciąga wzrok. Niemniej – żałuję, że ciężko jest zrobić dobre zdjęcie, szczególnie wieczorem. Moje powyższe jest nie przy ekranie i z lampą – mimo to mnie widać bardzo słabo. Przy oświetlonym ekranie byłabym ciemną plamą. Albo imię na ekranie byłoby tak czytelne, jak na poniższych zdjęciach.

2013-09-05 20.45.07

Żałuję też, że nie ma mocniejszej korelacji ze społecznościówkami. Skoro już i tak się „czekuję”, to może warto było zrobić możliwość zamówienia imienia przez Twitter (nomen omen mocno promujący się w Niemczech), dzięki czemu zobaczyliby to moi znajomi (jakoś nie pamiętam kiedy widziałam facebookowe meldowanie – jeśli już, to raczej te wykonywane poprzez 4sq).

Na pewno gdzieś zabrakło dobrego wykorzystania aspektu online i wzmocnienia dzielenia się zdjęciami z tego miejsca (jest ich dość mało, jak na potencjał akcji). Zresztą – Facebook pokazuje, że w Walk of Names zameldowało się zaledwie 192 osoby. To bardzo mało, ale może SMSy działały na tyle wydajnie, że turyści nie chcieli wydawać na transfer, a lokalni mieszkańcy też nie potrzebowali meldować się?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *