Jestem PRowcem, nie rozmawiam przez telefon…

Od dłuższego czasu obserwuję branżę PR. I mimo wielu lat nie przestaje mnie zaskakiwać. Nie dalej jak 3 tygodnie temu pani rzecznik Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej zbeształa dziennikarkę za to, że ta ostatnia zadzwoniła do niej w piątek o 17. Nie jest to jakaś bardzo późna pora, nie było to też święto. Ale najwyraźniej pani rzecznik uznała inaczej – jej sprawa. Tylko w takim razie wygodniej było chyba nie odbierać telefonu.

Co ciekawe – przeczytałam wypowiedzi na forum. I wiem, że wypowiedziało się tam co najmniej dwóch PRowców (nazwiska i firmy litościwie przemilczę), którzy murem stanęli za panią rzecznik. Rozumiałabym, gdyby dziennikarka poprosiła o dane, zdjęcia, plany. O coś, nad czym trzeba siąść, zrobić, napisać. Ale ona poprosiła o odpowiedź na pytanie! Czy nie od tego jest rzecznik?

Dziś przedstawiciele PRu, (a może nie?) zaskoczyli mnie ponownie. Od trzech dni usiłuję się skontaktować z osobą zajmującą się PRem dużej Firmy z branży finansowej. Chodzi o uzgodnienie treści krótkiego tekstu, który dotyczy również tamtej firmy. Przez dwa dni słyszałam, że tej osoby akurat dziś nie ma. Dziś – po „wyspowiadaniu” mnie, pani z recepcji przełączyła rozmowę, ale nadal było głucho. Wzięła ode mnie nr telefonu, nazwisko, sprawę. Po 3 godzinach (ktoś miał do mnie oddzwonić w ciągu godziny) dzwonię ponownie. Znów muszę przedstawić sprawę, na co słyszę, że… pani mnie nie przełączy! Proszę wysłać maila! Z zaskoczenia szczęka mi opadła, ale na chwilę tylko. Próbuję się dowiedzieć dlaczego i znów słyszę „proszę przesłać ofertę mailem!” Ale… o co chodzi?? Ja nie mam dla Państwa żadnej oferty, chcę tylko być w porządku w stosunku do firmy, której również dotyczy tekst, chcę postąpić, tak jak chciałabym, żeby ktoś inny postąpił w stosunku do mnie. I ponownie słyszę „rozumiem, proszę napisać maila”. Ja nie rozumiem – dlaczego nie mogę po prostu porozmawiać z kimś z działu? „Proszę wysłać maila”.

Metoda zaciętej płyty zadziałała oczywiście – miałam dość, powiedziałam „do widzenia” i rozłączyłam się. Dla spokoju maila napisałam – przez następne półtorej godziny odpowiedzi nie było i mam wrażenie, że i jutro nie będzie.

Ale mam pewność co do jednego – więcej nie będę się przejmować tamtą Firmą – skoro im nie zależy na tym, by mieć kontrolę nad tym, co wychodzi o nich, to czemu ja mam się przejmować?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *