So you think You can dance…

Większość zna polską wersję You can dance. Dziś, przypadkowo, trafiłam na FoxLife na amerykańską wersję. I poczułam się lekko zaskoczona. U nas zdarza się, że jurorzy (szczególnie jeden), są „zniesmaczeni” tańcem młodych ludzi, mówiąc im, że oni są „beznadziejni”, że nie nadają się do tańca, że „ruszają się jak krowa”. Niezależnie od rzeczywistego stanu danego tańca, trudno takie hasła określić „krytyką konstruktywną”, natomiast na pewno są to personalne ataki.

I przyznaję – dotąd sądziłam, że taka jest formuła tego programu (ciesząc się skąd inąd, że nie zwariowałam i nie poszłam na casting do pierwszego programu, na co początkowo miałam ochotę).

Tymczasem amerykańska wersja to także krytyka – ale konstruktywna. Para, która „przestała” rhumbę, nie usłyszała, że jest beznadziejna, tylko konkrety – rhumba zbyt statyczna, przez co było zbyt mało tańca, X – u ciebie nie pracowały biodra, Y – powinnaś w zakresie rhumby popracować nad stopami, bo miały złe ustawienia. I tak przy każdym tańcu (no, prawie, bo i tu były zachwyty). A jeśli taniec został wypaczony przez strój, to obrywało się ludziom od kostiumów, a nie parze.

Wiem, podejście amerykańskie, to chwalenie i uśmiech. Ale może to właśnie powoduje, że nie obraża się ludzi, ani nie niszczy im psychiki, tylko daje konkretne wskazówki? Może to jedna z tych rzeczy, których warto się od nich uczyć?

3 komentarze

  1. masz 100% racje. Ja tam nawet nie oglądam naszej polskiej edycji bo jest kompletnym dnem. Wole amerykanska a ostatnio nawet dowiedziałam sie o kanadyjskiej edycji. Obejrzałam kilka filmików na youtube i nawet nawet. A poza tym jak ktoś ogląda amerykańską wersję to w polskiej jest to samo bo wiekszość kroków jest z niej ściagnięta i człowiek sie NUDZI. jakbyśmu nie mogli być orginalni.Choreografie sa za przeproszeniem do DUPY i tak samo z tancerzami i tancerkami. Dobrze nawet tam mozna powiedzieć ze fajnie niektorzy tanczą (niewielu ich) ale wogóle nie wkładają w to uczuc jesli obejrzysz ten filmik http://www.youtube.com/watch?v=eoJpDS5krAs&feature=related to bedziesz wiedział/a o co mi chodzi. To do piero dobrzy tancerze a nie tacy ktorzy wyjda zatancza z usmiechami na twazy i zejda bez wzgledu na to ze np. taniec opisywał smierc. To tyle z mojej strony pewnie popisałam znowu coś co nie jest w ladzie i składzie ale co mi tam.

  2. zgadzam sie z Tobą Ania , widziałam taniec Chelsie & Marka na fox live , akurat ogladałam tamten odcinek i był naprawde niesamowity poprostu mnie rozwalił. Tak wspaniale przedstawili swoja historię ze az dech zaparło mi w piersi:) cos fantastycznego:) pozdrawiam

  3. Amerykański orygimał jest lepszy pod każdym względem. Chociaż nie jest do konca prawdą,że jurorzy chwalą i porpawiają co kto zatańczył źle. Potrafią też wyśmiać i potraktować nieładnie, ale są to przypadki gdy taki uczestnik castingu zasłużył (np. David „Sex”), juz w trakcie programu, faktycznie poprawiają itp, ale nieraz usłyszałam od nich „W ogóle mi się to nie podobało”. Na szczeście nicoko pokroju Piróga tam nie ma. Poza tym dużą zasługa magii SYTYCD z Usa układy stworznone przez naprade mistrzów choreografi, takich jak Wade Robson, mia Micheals czy Shane Sparks. Zawsze lubiłam You Can Dance, ale So You Think You Can Dance jestem wręcz zafascynowana.
    pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *