Ach, na ucztę iść do Wierzynka ;) (choć Timbaland nie chciał)

Marki „Wierzynek” chyba nikomu przybliżać nie trzeba. Pseudo Timbaland nie jest już tak popularne w niektórych kręgach, ale jednak w innych bardzo znane. Pozornie nic ich nie wiąże, ale…

Promocja Wierzynka nie od dziś jest dyskusyjna. Swego czasu miałam okazję obserwować różne osoby przewijające się przez restauracyjny dział marketingu, siedzące w nim 3, czasem 6 miesięcy. Czemu tak krótko? Nie wiem – mnie tam nie było, nie widziałam. Ale agresywność wypowiedzi na forach, nierzadko zachowania podchodzące pod spam, itp. sugerowały czasem sporą presję na wyniki w bardzo krótkim czasie i przy niewielkich (stosunkowo) środkach. Linka nie podam – kto ma ochotę, pewnie znajdzie niejedno na serwisach społecznościowych…

Ciekawa jestem czy ten pomysł, to też kwestia presji na wyniki, czy też kogoś, kto bardzo chciał być/poczuć się PRowcem, ale nie miał materiału lub pomysłu na news… Zresztą sam tekst jest… sama nie wiem… nieprzemyślany? a może miał być kontrowersyjny? Wystarczy zerknąć tylko na jeden z cytatów – „Znana ze swojego konserwatyzmu właścicielka restauracji obawiała się, że „imprezowe towarzystwo” się rozpije i „zabrudzi” podłogę”.”

Kłamstwo wysłane do mediów, w świecie telefonów i szybkiej komunikacji ma bardzo krótkie nogi, a w rzeczywistości 2.0 – jeszcze krótsze.

I choć Wierzynek tani nie jest, to i nie jest tak drogi, by wielu czytelników polskiego Internetu nie było na niego stać. Wbrew komentarzom pod tekstem na temat zazdrości i nieznajomości restauracji, które albo są pisane przez osoby właśnie nie znające W., albo przez samych pracowników… Pytanie, czy tego typu wpadka będzie miała wpływ na odwiedzalność restauracji? Nie wiem – ale z drugiej strony w Krakowie są setki innych, równie dobrych restauracji, więc wybór jest wystarczający duży…

1 Comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *