Czy jest pani w ciąży?

Przypadkowo obejrzałam dziś program „Werdykt” – spór dotyczył pytania pracodawcy, skierowanego do pracownicy (zadanego w obecności innych pracowników), o to czy jest w ciąży i czy podda się testowi ciążowemu. Szef twierdził, że musi mieć taką pewność, wysyłając pracownicę na szkolenie, które kosztuje 15 tys. zł i nie widział nic niestosownego w swoim zachowaniu. Ona poczuła się urażona – zarówno zachowaniem, jak i brakiem zaufania do niej, oraz jej rozsądku.W całości nie byłoby nic dziwnego – ot, spór jakich wiele, pogratulować, że pani poszła do sądu walczyć o swoje i tyle (czyż nie łatwiej byłoby kazać podpisać oświadczenie, że np. po szkoleniu przepracuje się 12 miesięcy lub coś w tym stylu?). Zszokowało mnie jednak coś innego – pomiędzy zeznaniami pozwanego i powódki, a wydaniem wyroku, prowadzący program pytał publiczność za kim są i dlaczego. Miałam świadomość, że zdania będą podzielone, ale gdy usłyszałam jak kilka kobiet – zgodnie – namawia pozwanego, by o takie rzeczy pytał… na rozmowie kwalifikacyjnej, zaniemówiłam. Przecież to jedno z pytań, których nie wolno zadawać! Pracownik powinien być zatrudniony ze względu na swoje kwalifikacje, a nie na to, czy za kilka, kilkanaście miesięcy zajdzie w ciążę, czy też nie. Kobieta słysząc takie pytanie na rozmowie, powinna je zignorować, albo zwrócić uwagę na jego niezgodność z prawem, a tymczasem te kobiety na widowni wręcz dopraszały się o takie potraktowanie podczas przyjmowania do pracy…
Może należałoby wprowadzić jakiś szybki, intensywny program edukacyjny, by niektóre kobiety nie tylko były chronione prawem, ale również miały pełną tego świadomość… Może wówczas nie będą publicznie nakłaniać do przestępstwa, na dodatek przestępstwa, które – wcześniej, bądź później – skieruje się przeciw nim…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *