Reinhold Lifestyle – przypadek, złe planowanie, czy bezpłatne pożyczki?

We wrześniu ub. roku w Galerii Kazimierz (Kraków) zobaczyłam reklamę Reinhold Lifestyle. Na stronie internetowej nie było za wiele, ale zostawiłam swój email i telefon. Co prawda nie było odpowiedzi w obiecane 2-3 dni, ale 2 tyg. później zadzwoniła miła pani i umówiła się na rozmowę.

Propozycja była całkiem ciekawa – super wyposażona siłownia, masa różnych zajęć sportowych (nielimitowanych godzinowo) do wyboru (co prawda nie było Body Ball, które bardzo lubię, ale pan zapewnił mnie, że jeśli będą chętni, to na pewno i tego typu zajęcia będą uruchomione). To wszystko za cenę 150 zł miesięcznie lub 1500 za cały rok (2 miesiące gratis). Równocześnie pan informował, że klub prawdopodobnie zostanie otwarty na początku grudnia, ale warto zdecydować się od razu, aby mieć niższą cenę (cena rzeczywiście rosła co jakieś 2 tyg.). Do tego w razie potrzeby i chęci sauna, masaże, kącik dla dzieci z wykwalifikowaną opieką. Zastanawiałam się nad ofertą, ale jakoś odpychało mnie to, że nie mogę zobaczyć klubu (co prawda pan dawał gwarancję, że jeśli mi się nie spodoba, to w ciągu pierwszego miesiąca mogę zrezygnować z członkostwa), poza tym niechętnie zostawiam komuś nr mojej karty kredytowej (płacić ok, ale zostawiać – nie). W grudniu zaglądałam, ale było pozamykane, wyglądało jakby były roboty w środku, pan w biurze powiedział, że otwarcie będzie na koniec stycznia, w styczniu przeniosło się na luty. Zaskoczona byłam tylko, że to co było widać przez 2 okna, to to, że roboty nie bardzo posuwają się naprzód – klub jest niewykończony, nie mówiąc o jakiś sprzętach.

Nie powiem, że ten artykuł mnie bardzo zaskoczył – potwierdził tylko moje obawy. I radość, że nie dałam się wciągnąć (choć klub był mi po drodze, z łatwym dojazdem i bezproblemowym parkingiem, gdybym przyjechała autem – z czym mam spory problem na Krakowskiej, pod klubem fitness do którego teraz chodzę).

Przykre (ale i podejrzane) jest to, że nikt nie chce wyjaśnić co się stało, dlaczego upadają inwestycje w 4 miastach? Inwestycje, które ciągną się ponad pół roku, a których ponoć było planowanych kolejnych 4. Przypadek? Złe planowanie? Jeśli tak, bardzo źle świadczy to o firmie matce, która zajmuje się nieruchomościami, a więc bardzo dużymi projektami.

Jeszcze gorzej jest gry weźmiemy pod uwagę, że firma skorzystała z bezpłatnych pożyczek. Zakładając, że w każdym mieście na ofertę skusiło się tylko 200 osób, (a myślę, że to spokojnie możliwe), a z nich powiedzmy połowa wykupiła od razu całoroczne pakiety, firma otrzymała 640 000 zł nieoprocentowanej pożyczki, a myślę, ze liczba miliona złotych jest prawdopodobna… To dużo, nawet jak na korporację. I nawet jeśli nie było to zamierzone (oby), to nie wygląda to najlepiej w żadnym świetle.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *